Strony

8 kwietnia 2012

Rozdział pierwszy

Anioły- boskie stworzenia, wysłannicy Boga, mimo to posiadają wolną wolę. Odgrywają znaczącą rolę w wielu religiach świata. Duże znaczenie mają również w sztuce. Przeważnie przedstawiane, jako dzieci bądź dorośli mężczyźni ze skrzydłami wyrastającymi z pleców. Wyróżniamy kilka zastępów min. Cheruby czy Stróże. Istnieje teoria, że Szatan(Lucyfer) jest pierwszym tzw. „upadłym aniołem” poprzez przeciwstawienie się Bogu. Prócz niego jest jeszcze pełno upadłych, których ludzkość utożsamia ze złem.
***
                -Maleństwoo, cna dziewojo dopóty mocarny napój, co sił boskich dodaje nie zawładnął mną do końca uniżenie błagam byś zechciała dać schronienie Piotrusiowi- moja ręka z kieliszkiem wódki zatrzymała się w połowie drogi analizując wypowiedziane przez Sebe słowa.
Brunet był już nie źle wstawiony. Tylko wtedy włącza mu się staropolski. Taki fetysz. Przeniosłam wzrok na czarnowłosego. Był nowy w ekipie, Seba go wprowadził. Z kolejkami nigdy nam nie odstąpywał jednak z nas wszystkich po nim nigdy nie było widać skutków alkoholu. Umiał się zabawić, to trzeba mu przyznać. Załatwić też potrafił dosłownie wszystko. Jednak my dwoje w pustym mieszkaniu… Nie ufałam mu jednak miałam dziwne uczucie, że już kiedyś się spotkaliśmy.
   Wzruszyłam ramionami wypijając zawartość kieliszka bez skrzywienia i zapicia. Płyn przyjemnie rozpalał a po dłuższej chwili czułam jak zaczyna szumieć mi w głowie.
                -Nie ma prooobleemu- odparłam zdając sobie sprawę, że zaczynam mówić jak pijana.
                -Jesteś kochana.- powiedział Seba śmiejąc się i polewając następną kolejkę.
Niedane mu było jednak wypić, gdyż jego dziewczyna wyciągnęła go na parkiet. Zaczęli szaleć w rytm jakiegoś techno. Nie jestem pewna, co to było, nie znam się na takiej muzyce. Półprzytomnym wzrokiem wpatrywałam się w tańczących. Pozbawieni zmartwień, liczy się tylko taniec, tylko tu i teraz, by dać z siebie wszystko na parkiecie. Westchnęłam załamana ciągnąc wódkę z gwinta. Przyszłam tu się zabawić a nie rozmyślać o tym całym gównie.
                -Nie przesadzasz, aby?- Piotrek starał się przekrzyczeć muzykę
                -Szczym morde! Nie upoważniłam cię do decydowania o tym, co będę robić- wymierzyłam w niego palcem.
Myślałam trzeźwo, jednak język sam mi się plątał przy dłuższych czy bardziej skomplikowanych słowach.  Zaklęłam siarczyście i zupełnie ignorując chłopaka wyszłam z naszej loży po drodze o mało, co nie przewracając butelek z drogocennym płynem. Ruszyłam na parkiet. Przymknęłam oczy i dałam się ponieść muzyce.
   Śmiech niósł się echem między pustymi uliczkami. W domach było ciemno a ja szłam środkiem ulicy oparta o Piotrka. Zaczęłam fałszować Feela „a gdy jest już ciemno”
                -Zachowuj się jest 3 nad ranem.- Upomniał mnie.
                -Szczym morde!- warknęłam- Ja idę całkiem prosto to ta pierdolona ziemia jest pijana.
Miałam wrażenie, że ktoś kontroluje moje ciało i mowę. Choć starałam się iść prosto, czułam jak znosi mnie na boki. Chciałam coś powiedzieć, wychodziły zlepki niezrozumianych dla chłopaka wyrazów i bliżej niezyndyfikowane dźwięki. Oparłam głowę na jego ramieniu. A raczej przedramieniu. Piotrek był strasznie wysoki. A nie. To ja byłam niska. W końcu nie na darmo jestem „maleństwem”.
   Obudziłam się we własnym pokoju. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się tempo w sufit, starając się przypomnieć sobie jak tu trafiłam. Ostatnie, co pamiętam to namiętny pocałunek z dziewczyną Seby. Zakryłam dłonią twarz. Nie źle się spiłam. No i urwany film… Wolną ręką sięgnęłam po butelkę, która stała obok łóżka. Pociągnęłam spory łyk mineralnej chcąc zabić suchotę w ustach. Leżałabym tak dłużej gdyby nie żołądek domagający się jedzenia. Wstałam powoli mając na względzie bolącą głowę. Nadal miałam na sobie ubranie z wczoraj, na co odetchnęłam z ulgą. Biorąc kolejny łyk skierowałam się w stronę kuchni jednak słysząc ciche pochrapywanie zerknęłam do salonu. Na złożonej kanapie przykryty kocem spał Piotrek. Z trudem przypomniałam sobie propozycję Seby o przenocowanie chłopaka.
   Nigdy nie było u mnie problemu z przenocowaniem kogoś „nieświeżego”. Rodziców nigdy nie było w domu, praca pochłonęła ich całkowicie już jakiś czas temu. Powoli zapominałam jak wyglądają. Starszy brat, wyjechał na studia na drugi koniec Polski. Można by rzec, że mieszkam sama gdyby nie kuzyn. Ma 17 lat tak ja, mieszka z nami, od kiedy zmarł dziadek-jego prawny opiekun. Nie rozmawiamy jednak za dużo, pochodzimy z różnych światów, ale nie mam nikogo innego.
   Kucnęłam przy śpiącym chłopaku, uważnie go obserwując. Nie to żebym była w nim zadurzona czy coś.  Po prostu lubiłam przyglądać się ludziom. Potrafiłam wpatrywać się w twarz kuzyna przez dobre pół godziny uważnie ilustrując każdy najmniejszy szczegół. Tak też było w tym przypadku. Przekręciłam lekko głowę widząc jak marszczy brwi, pewnie miał jakiś koszmar. Ciekawe, co mu się śniło… Kosmyki włosów przysłoniły mu twarz równocześnie obnażając bliznę po jej lewej stronie biegnącą od brwi aż przez cały policzek. Syknęłam cicho wyobrażając sobie, jakie może mieć pochodzenie. Mimo że sama w sobie była dosyć paskudna, nie szpeciła go za bardzo. Bardzo powoli wyciągnęłam dłoń chcąc zbadać jej fakturę. Tak wiem, jestem dziwna. Gdy już byłam o krok przed jej dotknięciem, Piotrek złapał mnie za rękę.
                -Nie waż się jej tknąć!- warknął.
Zaskoczona jego reakcją kiwnęłam szybko głową.
                -Ja myślę- powiedział siadając.
Przetarł dłonią zaspaną twarz zatrzymując się na bliźnie.
                -Co ci się stało?- Nie mogłam powstrzymać ciekawości.
                -Stare dzieje. Nie powinnaś zaprzątać tym sobie główki- odparł dając mi pstryczka w nos.
Szybko złapałam się za to miejsce, robiąc naburmuszoną minę. Uśmiechnął się szeroko widząc moja reakcje. Klnąc na niego pod nosem poszłam do kuchni. Nucąc jakąś bliżej nieokreśloną melodię, wbiłam na patelnie kilka jajek.
                -Jajecznica?- spytał zdziwiony chłopak siadając przy stole.
                -Reklamacji nie przyjmuje- odparłam odwracając się w jego stronę. –Skąd to masz?!- zamarłam widząc butelkę sake w jego rękach.
                -Z szafki w twoim pokoju.-odparł wzruszając ramionami.- Skąd to wzięłaś? Nawet mi nie udało się tego załatwić.
Nie racząc mu nawet odpowiedzieć, wyrwałam mu cenną butelkę z wódką ryżową nim zdążył ją rozpieczętować. Spojrzał na mnie zdziwiony jednak nie zwracałam na niego uwagi. Ignorując skwierczące jajka, odłożyłam butelkę na jej miejsce tuż obok pokaźnego słoja nutelli głęboko w czeluściach jednej z szafek w moim pokoju.
                -Nie masz prawa tego ruszać.- powiedziałam starając się opanować narastający gniew. –wynoś się!
Chłopak starał się jakoś załagodzić sytuacja jednak ignorowałam go mierząc go gniewnym spojrzeniem. W końcu dał za wygraną, Nim jednak opuścił mieszkanie przeprosił mnie.
                -Oi debilu!- walnęłam pięścią w szafę.  –Miałeś pilnować żeby nikt nie wchodził do mojego pokoju a tym bardziej sięgał po jego fanty!
Ze środka wyłonił się zaspany chłopak o bladej cerze.
                -O panienka Ola wróciła. Dobrze się panienka bawiła?
Zażądałam od niego fajki na uspokojenie. Dużo to nie dało jednak oddaliło mnie od chęci uduszenia Wmordemorda. Jest tu, od kiedy pamiętam. Mieszka w mojej szafie żywiąc się molami, od kiedy nie przyjęli go do roli Voldemorda w „Harrym Potterze”. Jest totalnym idiotą jednak ma przebłyski intelektu.
                -Panienko coś cię przypala.-jego głos wyrwał mnie z zamyślenia.
Zmarszczyłam brwi. Po czym otworzyłam szerzej oczy przypominając sobie o niedoszłym śniadaniu. Szybko uporałam się z problemem. Jakoś straciłam ochotę na jedzenie toteż przebrałam się tylko i wyszłam na miasto. Nie zapominając oczywiście o butelce wody. Suchota w gardle paliła mnie nadal.
   Odgłosy zakorkowanego centrum w godzinach szczytu były bardzo męczące. Zmróżyłam oczy- słońce też świeciło jakby ostrzej niż zazwyczaj. Lekko zamroczona byłam popychana przez przechodniów. Szybko odbiłam w stronę parku. Było tu trochę ciemniej, więc mogłam normalnie widzieć. Zagłuszone zostały również częściowo odgłosy z ulic. Wciągnęłam gwałtownie powietrze zamykając przy tym oczy. Cisza i spokój. Żadnych natrętów grzebiących w moich skarbach. Grzebiących w Jego rzeczach.
  Nagle coś odbiło się od moich nóg. Zdziwiona ujrzałam dziecinna piłkę w postacie z jakieś bajki. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu domniemanego właściciela.
                -Przepraszam- usłyszałam zdyszany cichy głosik.
Małe rączki powoli chwyciły piłkę. Małe usteczka uśmiechnęły się nieśmiało. Przede mną stała około sześcioletnia dziewczynka. Miała duże niebieskie oczy. Długą opadającą na oczy grzywkę. Włosy sięgały jej do połowy pleców. Również były niebieskie. Tak jak jej ubranka- t-shirt z nadrukiem jakiś animowanych postaci oraz spodenki do kompletu. Nie ma, co, mała miała manie na punkcie niebieskiego koloru. Ale na farbowanie włosów było chyba za wcześnie…
                -Nie powinnaś być w przedszkolu czy czymś?- zmarszczyłam brwi.
Nigdzie nie mogłam dojrzeć nikogo, kto byłby jej opiekunem.
                -Nie powinnaś być w szkole czy czymś?- odparła nadymając uroczo policzki.
Uśmiechnęłam się lekko czochrając jej włosy. Przez co nadymała się jeszcze mocniej. Nacisnęłam jej policzki, przez co wypuściła głośno powietrze, przez chwile brzmiąc jakby puszczała bąka. Zaśmiała się głośno zadowolona z nowej zabawy. Również się uśmiechnęłam.
                -Zagra Pani ze mną?- pomachała przed twarzą piłką.
                -Nie jestem żadna „pani”. Mów mi Ola.- powiedziałam upijając uprzednio łyk wody.
                -Jestem Dorota. Zagrasz ze mną?
Kiwnęłam głową. Podeszłyśmy na większy kawał trawy i zaczęliśmy kopać do siebie piłkę. 

3 komentarze:

  1. Wiiiiiiiiiiiiiii *O* Kolejny Twój epicki twór, nioch nioch nioch *-* Mówiłam Ci już, jak epicko opisujesz takie sceny? Chciałoby się czytać i czytać, a tu nagle... Koniec rozdziału :< Powalił mnie ten Wmordemort, genialny był :D A ten chłopak... Jak dla mnie bardzo tajemniczy, jak i tak dziewczynka. No, nie przynudzam dalej :3 Niecierpliwie czekam na następny rozdział. *.*
    Pozdro, ja ne :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha oj tak, niektórzy twierdzą że tak wygląda moje życie xD
    ta cała trójca jest baaardzo tajemnicza chociaż Wmorduś najmniej. Piotrek i Daria zaskoczą na pewno. Szczególnie Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  3. moj pierwszy przeczytany rozdział w życiu :D lol

    genialne .

    + widzimy się w sql
    Natt , tak bartso.

    OdpowiedzUsuń